Prace umownie nazywane „malowaniem dolnego kościoła” powoli zbliżają się do końca. Jeszcze wokół mnóstwo malarskiego bałaganu, ale z tego twórczego chaosu wyłaniają się już kształty końcowe. Chodź i tak wielu z nas nie będzie miało świadomości, ile trzeba było zrobić, żeby wyglądało to wszystko tak jak trzeba. To zdzieranie starych powłok malarskich (niektórych jeszcze sprzed wojny), odkrywanie defektów murów i ich uzupełnianie, przecieranie i podkładowe malowanie ścian i sufitów, szukanie sposobów na osuszenie zawilgoconych miejscami murów i wymuszenie dobrej cyrkulacji powietrza, prace przy instalacjach elektrycznej i wodociągowo-kanalizacyjnej, kładzenie nowych cokolików wzdłuż ścian całego dolnego kościoła czy tez wreszcie samo kilkakrotne malowanie ścian i sufitów, to elementy układanki, która dopiero na samym końcu wygląda ładnie i estetycznie… Ekipa p. Marka Fecki z Nowego Sącza, zaprawiona w malarskich bojach w naszym kościele w ubiegłym roku, dzielnie walczy z każdym nowo napotkanym problemem i już wkrótce wszyscy będziemy mogli ocenić z jakim skutkiem. Ale już teraz im dziękujemy!
[ngg_images source=”galleries” container_ids=”133″ display_type=”photocrati-nextgen_basic_thumbnails” override_thumbnail_settings=”0″ thumbnail_width=”240″ thumbnail_height=”160″ thumbnail_crop=”1″ images_per_page=”20″ number_of_columns=”0″ ajax_pagination=”0″ show_all_in_lightbox=”0″ use_imagebrowser_effect=”0″ show_slideshow_link=”1″ slideshow_link_text=”[Pokaz zdjęć]” order_by=”sortorder” order_direction=”ASC” returns=”included” maximum_entity_count=”500″]